Obudziliśmy się przed
południem, wyszliśmy z kampera i poczuliśmy się jak w domu. Nasz
KOK, ogród oświetlony przez słońce, wspaniała energia, dom... Po
kolei zaczęliśmy się witać ze wszystkimi, ludzie których nie
widzieliśmy kilka miesięcy przyjęli nas wspaniale, ciepło i z
radością.
Po wstępnych powitaniach
Tomek wskoczył na rower i pojechał do miasta zobaczyć czy turyści
nadal dają dobre możliwości dla statuy – jak zwykle Drezno pod
tym względem nas nie zawiedzie, wielu artystów ulicznych zabawiało
dziś przechodniów i Tomek będzie mógł pracować.
Magda wzięła się do
pracy: choreografia na wachlarze i szycie bluzki. Mamy tutaj tak
wspaniałe warunki, że niczego więcej nam nie trzeba, praca idzie
jak z płatka.
Po południu do KOKu
przyjechał Uwe, zaprosiliśmy go na herbatkę, pokazywaliśmy
zdjęcia i opowiadaliśmy o naszych przygodach, jak miło było go
znów spotkać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz