Przede wszystkim musimy
napisać dlaczego w ogóle wybraliśmy się do stolicy. Instytut
Wiedzy Waleologicznej, czyli firma mamy Magdy zorganizowała
warsztaty Recall Healing prowadzone przez Gilberta Renaud. Jest to
metoda leczenia polegająca na szukaniu przyczyny choroby w
wydarzeniach (zwykle traumatycznych) z przeszłości pacjenta lub
jego przodków. Tym razem druga część kursu miała dotyczyć
dzieci, a że temat ten ostatnio nas interesuje, postanowiliśmy
wykorzystać okazję i wybrać się do Warszawy.
Spędziliśmy sześć dni
na wykładach, od dziesiątej do osiemnastej. To co wydarzyło się
podczas tego kursu przeszło nasza najśmielsze oczekiwania.
Forma zajęć jest taka,
że wykładowca przedstawia teorię oraz mnóstwo przykładów.
Słuchacze mają za zadanie wynotowywać wszystkie skojarzenia jakie
im przychodzą do głowy związane z ich własnym życiem. Dodatkowo
raz po raz przypadek jednego z kursantów jest omawiany publicznie,
oczywiście jeśli słuchacz ten chce być użyty jako przykład:)
Jak się pewnie domyślacie, oboje byliśmy bardzo aktywni i jak
tylko przychodziło nam do głowy jakieś hipotetyczne rozwiązanie
naszych problemów zdrowotnych, dzieliliśmy się tym publicznie, a
Gilbert często ciągnął temat dalej dając nam więcej wskazówek
popartych swoim doświadczeniem. Tak jak wspominaliśmy wcześniej,
czasem przyczyna choroby kryje się w wydarzeniu z życia przodków,
również wielkie znaczenie ma okres dziewięć miesięcy przed
ciążą, sama ciąża oraz pierwszy rok życia pacjenta. Tak więc
każdy powinien zrobić w miarę możliwości jak najbardziej
dokładny wywiad z rodzicami i dziadkami. Magda trzy wieczory
spędziła z mamą rozmawiając o wydarzeniach z przeszłości i
uwierzcie, nie było łatwo. Tomek natomiast wydzwaniał do rodziny,
jednak przez telefon takich spraw załatwić się niestety nie da.
Jesteśmy oboje bardzo
podekscytowani naszymi odkryciami. Cała ta sprawa z Recall Healing
to jak praca detektywistyczna, pojedyncze elementy układają się w
całość i przychodzi rozwiązanie problemu, z którym człowiek
borykał się od lat. Zupełnie zaskakujące ale i genialne. Tak
naprawdę na efekty „terapii” będziemy musieli troszkę
poczekać. Magda na przykład jest przekonana, że znalazła
przyczyny swoich problemów z pęcherzem oraz swoich bolesnych
miesiączek. Na wiele innych drobiazgów są pomysły, jednak nie ma
pewności. Czas pokaże czy faktycznie te dolegliwości minęły.
Tomek natomiast jest na tropie tajemnicy rodzinnej, która
prawdopodobnie jest przyczyną jego poważnych problemów zdrowotnych
sprzed kilku lat, jednak żeby tą sprawę rozwiązać będzie musiał
wykonać parę rozmów w cztery oczy. Tak się złożyło, że
podczas drugiej części kursu Tomek (na ochotnika) był potraktowany
jako główny przykład, jego życiorys został rozpisany na wielkiej
tablicy i wszyscy (a zwłaszcza Tomek) mogli uczyć się z jego
życia. Fascynujące było obserwować codziennie jak coraz więcej
informacji zostaje zapisanych na tablicy, to się komuś coś
przypomniało, a to Tomek się przejęzyczył i zaskakująco
naprowadziło nas to na trop kolejnych odkryć. Jesteśmy pod wielkim
wrażeniem metody Recall Healing i z zapartym tchem będziemy
obserwować co się będzie działo z nami w najbliższej
przyszłości. Sam Gilbert okazał się być bardzo sympatycznym
facetem. Spędzaliśmy z nim czas w przerwach obiadowych rozmawiając
nie tylko o zdrowiu i bardzo go polubiliśmy.
Tak się złożyło, że w
tym samym czasie do Warszawy przyjechali dziadkowie Tomka, tak więc
w niedzielę spotkaliśmy się z babcią, dziadkiem, Danusią i jej
rodziną u nich w mieszkaniu na kolacji. W poniedziałek babcia
niestety musiała iść do szpitala na kilka dni, więc odwiedzaliśmy
ją tam gdy tylko mieliśmy chwilę czasu. Był to bardzo ciepły i
rodzinny czas, zwłaszcza dla Magdy, która przez te kilka dni bardzo
zbliżyła się i do babci i do Danusi.
Pozostałe wieczory
spędziliśmy z Kasią i Jackiem, wykorzystując resztki sił jakie
nam pozostawały codziennie po zajęciach. Natomiast poniedziałek
mieliśmy wolny i spędziliśmy go w większości z Kasią. W związku
z poniedziałkiem mamy tutaj małą zagadkę dla naszych czytelników.
Kto to jest?
Można go było spotkać w
poniedziałek na Warszawskich ulicach:
A może chłopaka?
Na pewno nie chcesz go
spotkać jak jest wkurzony;)
Jakieś pomysły? Nie
martwcie się, nie będziemy Was trzymać długo w niepewności.
Wspominaliśmy wcześniej, że Kasia zajmuje się charakteryzacją:)
Otóż to jest Magda. Jej rodzona matka jej nie poznała na tych
zdjęciach, więc jeśli i Wy nie zgadliście, to nie przejmujcie się
za bardzo. W poniedziałek Kasia najpierw stworzyła projekt makijażu
dla Feniksa, a gdy zostało nam jeszcze troszkę czasu postanowiliśmy
zrobić z Magdy mężczyznę:) Z taką charakteryzacją pojechaliśmy
do babci Tomka do szpitala, zamysł był taki, żeby babcię troszkę
rozweselić... Z początku babcia była troszkę przestraszona, kogo
to Tomek przyprowadził do szpitala i dość długo nie chciała
uwierzyć, że to Magda, ale w końcu pojawił się na jej twarzy
uśmiech z tego powodu, a i o to chodziło:)
Natomiast Feniks będzie
wyglądał tak:
Oczywiście nakrycie głowy
będzie inne i nie jesteśmy jeszcze pewni koloru ust, ale ogólny
projekt został zatwierdzony. Kasiu dziękujemy!
W poniedziałkowy wieczór
natomiast spotkaliśmy się z naszym dobrym kolegą Mikołajem
Ratajczakiem, który obecnie stacjonuje w Warszawie. Magda zna się z
Mikołajem już z dziesięć lat i zawsze gdy się spotykają mają o
czym rozmawiać i jest wesoło. Poszliśmy sobie nad rzekę,
wychyliliśmy wino z gwinta niczym w liceum i zrelaksowaliśmy się
jak na dzień wolny przystało.
Dziś natomiast, po
zajęciach odwiedziliśmy jeszcze babcię w szpitalu i szybko po tym
pojechaliśmy do Poznania, gdzie czekały na nas nasze stęsknione
zwierzaki, którymi przez cały tydzień opiekowali się nasi
przyjaciele. Jesteśmy wykończeni, ilość wrażeń z całego
tygodnia przekroczyła znacznie nasze możliwości i zdecydowanie
potrzebujemy odpoczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz