sobota, 22 września 2012

Trzymaj się kamperku!


Od rana Tomek reorganizował nasze rzeczy, wynosząc do piwnicy to czego nie potrzebujemy i układając pozostałe w kamperze. Magda obudziła się dopiero po południu nie czując się najlepiej. Po „śniadaniu” pojechaliśmy do Międzyrzecza, gdyż było to nam zupełnie po drodze do Berlina i po raz ostatni odwiedziliśmy rodzinkę, zjedliśmy razem obiad, pogadaliśmy trochę i Tomek skorzystał z warsztatu żeby naprawić nóżkę od skutera.
Wieczorem wyruszyliśmy ostatecznie w trasę, jednak z trudem udało nam się dojechać do Słubic, gdyż kamper zaczął się dziwnie zachowywać. Lampki na desce rozdzielczej pokazywały rzeczy, których do końca nie rozumieliśmy, a kontrolka temperatury silnika wskazywała, że kamper się za mocno grzeje. Zatrzymywaliśmy się więc wiele razy uważnie obserwując zachowanie samochodu i tym ślimaczym tempem dojechaliśmy do centrum Słubic. Jutro jest niedziela, a my potrzebujemy pilnie elektryka samochodowego... Do tego Magda umówiła się w Berlinie z Georgiem na sesję zdjęciową, spotkanie to będzie trzeba przełożyć:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz