niedziela, 21 października 2012

Warsztaty sztuki ulicznej


Od rana przygotowywaliśmy się do warsztatów, w końcu to my mieliśmy być głównymi prowadzącymi, chociaż Grzesiek powiedział, że nam pomoże. W zasadzie mieliśmy te warsztaty prowadzić razem z Georgiem, ale w ostatniej chwili wypadł mu jakiś wyjazd i ostatecznie nie przyszedł. O trzynastej zeszli się uczestnicy i rozsiedliśmy się na fotelach w ogródku.


Krótki wstęp zamienił się w ponad godzinną pogadankę o występach ulicznych. Przez ostatnie lata zebraliśmy ogromną ilość wiedzy i doświadczeń, a do tego Grzesiek i Rysia dorzucili swoją wiedzę, a uczestnicy pytali bez końca. Ostatecznie było już wszystkim tak zimno, że poszliśmy się trochę rozruszać i rozpoczęliśmy część praktyczną.


Po rozgrzewce Grzesiek zrobił krótką lekcję o tym jak głośno mówić, żeby nie krzyczeć, po czym podzieliliśmy się na grupy. Grzesiek poprowadził zajęcia z poi:


a Magda z ruchu:


Poza tym w przerwach kto chciał uczył się korzystania z innych rekwizytów, w tym z kija, bata, levisticka, devilsticka i veil poi.



Gdy zrobiło się zimno i głodno poszliśmy do kuchni, gdzie Uwe zrobił dla wszystkich zupę. Po obiedzie zaczęliśmy się przygotowywać na wieczór, gdyż w planach mieliśmy występy uliczne. Kto chciał mógł zrobić sobie makijaż, Magda oczywiście służyła pomocą.



Gdy wszyscy byli gotowi pojechaliśmy do miasta, Magda miała przyjemność jechać wraz z Uwe na jego tandemie. Było to dość intensywne przeżycie, gdyż Uwe jeździ szybko, a ponadto jest na tyle wysoki, że Magda nic nie widziała, mogła się tylko rozglądać na boki.
Rozstawiliśmy się jak zwykle pod Frauenkirche, uruchomiliśmy muzykę i rozpoczęliśmy jam session. Każdy mógł chwycić za swój ulubiony sprzęt, wszyscy z radością próbowali tego, czego dziś się nauczyli. Uwe zapowiadał nasze pokazy bez użycia mikrofonu i jesteśmy pewni, że słychać go było na drugim końcu placu:) Magda miała ogromną satysfakcję gdy zobaczyła jak jedna z uczestniczek wykorzystała w swoim występie wskazówki taneczne i ruchowe. A Tomek po raz pierwszy w życiu podpalił kij i wystąpił dwukrotnie! Było rewelacyjnie, tańczyliśmy, bawiliśmy się i nawet wpadło nam do kapelusza kilka monet. Rewelacja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz