poniedziałek, 19 marca 2012

Glonojad


Dziś wieczorem Tomek wrócił z Krakowa, bardzo zadowolony, gdyż praca tłumacza przynosi mu dużo satysfakcji. Tłumaczył tam sesje indywidualne i seminarium tego samego Nowozelandczyka co ostatnio, szło mu dobrze, chociaż jego gardło nie jest jeszcze w najlepszej formie. Pogoda była piękna, w przerwach mógł przechadzać się po krakowskim rynku, jadać obiady w Glonojadzie i podziwiać artystów ulicznych, którzy tak licznie wylegli na ulice. W tym czasie stęskniona Magda robiła wszystko, żeby wyzdrowieć, co mniej więcej jej się udało. Dzisiaj nie wytrzymała i wyszła z łóżka, żeby zająć się drobnymi domowymi sprawami. Jako że przyszła przesyłka z ozdobami do spódnicy ogniowej, Magda nie mogła się oprzeć i przyszyła je od razu:) Kostiumowi brakuje już tylko guzików, które trzeba jeszcze zamówić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz