sobota, 11 lutego 2012

Szuuu, szuuu...


Tydzień zimowej frajdy za nami, jesteśmy wypoczęci i nie możemy doczekać się następnego razu:D Z Poznania wyjechaliśmy w niedzielę rano, Magda spała całą drogę, a Tomek i Krzysiu na zmianę pełnili funkcję kierowcy. Spisali się na medal i późnym popołudniem dojechaliśmy na miejsce. Nasz apartament w pensjonacie okazał się całkiem przyzwoity, chociaż odrobinę zimny. Na powitanie dostaliśmy mandat za złe parkowanie, ale postanowiliśmy nie zrażać się początkowym niepowodzeniem. Ci bardziej wytrwali narciarze (Tomek i Krzysiu) od razu pobiegli na stok i zaliczyli nocną jazdę przy temperaturze około -15 stopni.
Pogoda dopisała nam wspaniale, mieliśmy dni słoneczne i pochmurne, ale codziennie warunki sprzyjały wyjściu na stok. Po raz pierwszy spróbowaliśmy jazdy na nartach biegowych i mieliśmy z tego sporo frajdy:



Jednak Magda zdecydowanie woli snowboard:)


Ten wyjazd znacząco poprawił nasze umiejętności jazdy, Magda zaczęła nawet ćwiczyć proste sztuczki:


Dużo odpoczywaliśmy:




i podziwialiśmy piękne widoki:



Spędziliśmy czas z przyjaciółmi, a to przecież najważniejsze. Wieczorami oglądaliśmy filmy lub graliśmy w gry, było super!


Gdy w ostatni dzień rano opuściliśmy pensjonat, nie opuściliśmy zjazdów:) W drogę powrotną wyruszyliśmy dopiero po zejściu ze stoku tak, żeby do ostatniej chwili korzystać z białego szaleństwa. Do Poznania dotarliśmy bardzo późno i od razu poszliśmy spać, gdyż jutro czeka nas dzień pełen wrażeń!
Podczas naszej nieobecności Andrzej nie próżnował i zakończył prace wykończeniowe wewnątrz alkowy kampera


oraz zabrał się za dopasowanie aluminiowego kątownika w miejsce oryginalnej, zniszczonej, plastikowej listwy.



Następnie po założeniu listew polakierował je, co było dla nas miłą niespodzianką.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz