Tydzień zimowej frajdy za nami,
jesteśmy wypoczęci i nie możemy doczekać się następnego razu:D
Z Poznania wyjechaliśmy w niedzielę rano, Magda spała całą
drogę, a Tomek i Krzysiu na zmianę pełnili funkcję kierowcy.
Spisali się na medal i późnym popołudniem dojechaliśmy na
miejsce. Nasz apartament w pensjonacie okazał się całkiem
przyzwoity, chociaż odrobinę zimny. Na powitanie dostaliśmy mandat
za złe parkowanie, ale postanowiliśmy nie zrażać się początkowym
niepowodzeniem. Ci bardziej wytrwali narciarze (Tomek i Krzysiu) od
razu pobiegli na stok i zaliczyli nocną jazdę przy temperaturze
około -15 stopni.
Pogoda dopisała nam wspaniale,
mieliśmy dni słoneczne i pochmurne, ale codziennie warunki
sprzyjały wyjściu na stok. Po raz pierwszy spróbowaliśmy jazdy na
nartach biegowych i mieliśmy z tego sporo frajdy:
Jednak Magda zdecydowanie woli
snowboard:)
Ten wyjazd znacząco poprawił nasze
umiejętności jazdy, Magda zaczęła nawet ćwiczyć proste
sztuczki:
Dużo odpoczywaliśmy:
i podziwialiśmy piękne widoki:
Spędziliśmy czas z przyjaciółmi, a
to przecież najważniejsze. Wieczorami oglądaliśmy filmy lub
graliśmy w gry, było super!
Gdy w ostatni dzień rano opuściliśmy
pensjonat, nie opuściliśmy zjazdów:) W drogę powrotną
wyruszyliśmy dopiero po zejściu ze stoku tak, żeby do ostatniej
chwili korzystać z białego szaleństwa. Do Poznania dotarliśmy
bardzo późno i od razu poszliśmy spać, gdyż jutro czeka nas
dzień pełen wrażeń!
Podczas naszej nieobecności Andrzej
nie próżnował i zakończył prace wykończeniowe wewnątrz alkowy
kampera
oraz zabrał się za dopasowanie aluminiowego
kątownika w miejsce oryginalnej, zniszczonej, plastikowej listwy.
Następnie po założeniu listew
polakierował je, co było dla nas miłą niespodzianką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz